środa, 25 lipca 2012

Rozdział 3.

Floral

        Od razu po obudzeniu się, spojrzałam w kalendarz. Czas leciał bardzo szybko, już niedługo miał się zacząć rok szkolny. Znowu zacznie się ta codzienna monotonia, brak czasu, tylko nauka i nauka.. Odpędziłam złe myśli i wstałam, wyglądając przy tym przez okno. Zobaczyłam, że właśnie idzie do mnie Kendra. Rzuciłam się w kierunku szafy i wyciągnęłam z niej jeansowe rurki oraz zwyczajny, biały top. Kiedy zbiegłam ze schodów, usłyszałam dzwonek do drzwi, więc postanowiłam otworzyć. 
- Dopiero wstałaś czy co? - przywitała się ze mną w ten miły sposób, a ja z uśmiechem na twarzy kiwnęłam głową.
- Idę się ogarnąć, a ty poczekaj - oznajmiłam, ale ona już siedziała na kanapie w salonie i przerzucała kanały w telewizji.
Po doprowadzeniu się do porządku, zrobiłam lekki makijaż, w którego skład wchodził tusz do rzęs, korektor oraz mój ulubiony, malinowy błyszczyk do ust. Kendra już na mnie czekała, więc szybko wyszłyśmy, kierując się do szkoły. Po drodze zaproponowałam, abyśmy wstąpiły do Starbucksa po coś do picia, a Kendra zgodziła się na to. Stojąc w kolejce, przeglądałam się w dużym lustrze, wiszącym na ścianie. Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo się od siebie różnimy. Ja lubiłam luz i wygodę, miałam na sobie zwyczajne ubrania oraz moje ukochane trampki. Natomiast Kendra jak zwykle założyła szpilki, tym razem w kolorze jaskrawego różu (czasem się zastanawiam, czy ona nosi kiedykolwiek jakieś inne buty?), do tego jasne rurki oraz miętową marynarkę. Mimo tego, bardzo ją polubiłam. Odebrałyśmy nasze kawy i poszłyśmy już prosto do szkoły. Najpierw weszłyśmy do gabinetu dyrektora, a jego sekretarka od razu zaczęła z nami rozmawiać:
- Dzień dobry, Floral. A ty zapewne jesteś Kendra McLean? 
- Dzień dobry. Tak, to ja - odparła moja przyjaciółka.
- Dobrze, że jesteście. Floral, pokażesz swojej koleżance szkołę? - spytała i nie czekając na odpowiedź, dodała: - Kendro, potem zgłoś się do mnie, ponieważ muszę Ci dać wszystkie potrzebne podręczniki.
           Pokiwałyśmy głowami i pospiesznie wyszłyśmy. "Zwiedziłyśmy" cały parter i skierowałyśmy się na pierwsze piętro. Wchodząc do pawilonu przedmiotów ścisłych, usłyszałyśmy czyjeś donośne głosy. Zdziwiłam się, bo zwykle szkoła w wakacje i na dodatek o tej porze, stoi pusta. Kendra oczywiście próbowała zaciągnąć mnie tam, skąd dochodzą głosy.
- No chooodź - prosiła - Chcę poznać nie tylko szkołę, ale też ludzi, którzy będą do niej chodzić!
Nie dałam się długo prosić i poszłyśmy do pracowni chemicznej. Piątka chłopaków siedziała na ławkach, zawzięcie o czymś dyskutując oraz śmiejąc się. Obok nich stał pan Clark, nauczyciel od matematyki. Muszę przyznać, że był to chyba mój ulubiony nauczyciel - czasem można było z nim pogadać jak z kolegą. Poza tym przyczyniało to się też do tego, że wręcz uwielbiałam matematykę oraz tego typu przedmioty. Kiedy weszłyśmy, wszystkie oczy zostały skierowane na nas. Poczułam się nieco dziwnie, oczywiście jak zwykle oblewając się rumieńcem.
- Dzień dobry, panie Clark - odezwałam się cichym głosem.
- Dzień dobry - dodała również Kendra.
- Witajcie, dziewczyny! Czy ty jesteś Kendra McLean? - ocenił ją wzrokiem, na co tylko kiwnęła głową.
- Mam nadzieję, że spodoba Ci się w naszej szkole - uśmiechnął się - A to są: Liam, Louis, Harry, Zayn i Niall, również są u nas nowi - dodał, a Kendra uśmiechnęła się szeroko, witając się z nimi.
               Zaraz potem wyszłyśmy, kierując się w inne części szkoły. Na szczęście Kendrze naprawdę się tu podobało. Szkoda jedynie, że nie możemy być razem w klasie, ale i tak mam nadzieję, że będziemy dość często się widywać. Następnie ponownie poszłyśmy do sekretariatu, żeby odebrać książki.
- O, znowu się spotykamy - powiedział chłopak z lokami, wyszczerzając się przy tym. 
Uśmiechnęłam się tylko, ale widziałam, że Kendra już rozmawia z blondynem o niebieskich oczach. Szczerze mówiąc, to nie udało mi się zapamiętać wszystkich imion. No, może jedynie ciemnowłosego chłopaka o ślicznych, czekoladowych oczach.. Nazywał się Zayn. Na niego pierwszego zwróciłam uwagę. Jednak już po chwili moja przyjaciółka odebrała podręczniki i wyszłyśmy ze szkoły. Wylądowałyśmy w jej mieszkaniu - zmieniło się od czasu, kiedy ostatni raz w nim byłam, chociaż było to jedynie tydzień temu.
- Ale tu ładnie - zachwyciłam się, siadając na śnieżnobiałej kanapie w salonie.
- Dzięki - odparła dziewczyna, która właśnie wróciła z kuchni, niosąc sok pomarańczowy oraz moje ulubione ciastka, markizy.
Rozmawiałyśmy bardzo długo i na szczęście udało mi się nawet nie zająknąć na temat Zayna. Natomiast Kendra bardzo się cieszyła, że będzie chodzić do tej samej szkoły co sławny zespół. Nawet nie spostrzegłyśmy się, że jest już 22. Postanowiłam wrócić do domu, jednak moja przyjaciółka nie pozwoliła mi iść samej i zamówiła mi taksówkę. Pożegnałam się i wyszłam.

- Dziwne, że wracasz o tej porze - przywitała mnie moja mama, kiedy byłam już w domu.
                W sumie, to się z nią zgodzę - może raz lub dwa razy wróciłam do domu wieczorem. Nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, ani nawet koleżanek czy kolegów. Jednak odkąd mam Kendrę, czuję się naprawdę szczęśliwa.
- Byłam z Kendrą w szkole, a potem poszłyśmy do niej i się zagadałyśmy - wyjaśniłam i zaszyłam się w swoim pokoju.
Wyciągnęłam nowe opakowanie farb i zaczęłam robić to, co naprawdę kocham - malować.




Kendra

          Otworzyłam oczy i zaraz przypomniałam sobie wczorajszy dzień, przez co mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon, na którym była nowa wiadomość od jakiegoś numeru, którego nie mogłam w ogóle skojarzyć. Kto to może być? - zastanawiałam się i zaczęłam czytać.

- cześć, co powiesz na spacer dzisiaj? - Niall.

No tak, przecież wczoraj podałam mu swój numer! Całkiem o tym zapomniałam. Odpisałam, że tak, oczywiście i poszłam się odświeżyć. Po wyjściu z łazienki przebrałam się w niebieskie szpilki, czarne rurki oraz również niebieską marynarkę. Wyprostowałam włosy i pomalowałam rzęsy tuszem. Postanowiłam sprawdzić, co odpisał Niall, a następnie zjeść śniadanie, bo byłam już naprawdę nieźle głodna.

- może pod London Eye o 16? 

 - okej : ) - odpisałam i skierowałam się do kuchni, skąd już po chwili zaczął się unosić cudowny zapach naleśników. Kiedy zjadłam i wstawiłam puste talerze do zmywarki, była już 13:30. Miałam jeszcze trochę czasu do spotkania z niebieskookim , więc postanowiłam wpaść do Floral i może gdzieś ją wyciągnąć. Chwyciłam niedużą, czarną torebkę i wyszłam dość szybkim krokiem (na ile pozwalały mi te wysokie, 15-centymetrowe szpilki). 

- Cześć, Flo! - zawołałam, kiedy przyjaciółka otworzyła przede mną drzwi.
- Hej, hej - uśmiechnęła się i chciała wpuścić mnie do środka, ale odmówiłam jej.
- Nie , nie. W sumie to przyszłam po to, żeby CIEBIE gdzieś wyciągnąć, ale widzę, że chyba jednak mi się to nie uda - mruknęłam, patrząc na jej piżamę oraz nieporządek na głowie - Więc mam tylko pytanie. Bo ten.. no.. Niall zaprosił mnie na spacer, a ja się zgodziłam. O czym ja mam z nim tak w ogóle rozmawiać? - zapytałam, przygryzając wargę.
- Hahaha, no nie wierzę! Kto jak kto, ale Ty nie powinnaś mieć takich problemów - uśmiechnęła się serdecznie, co nieco poprawiło mi humor.
- Myślisz, że dam sobie radę?
- Z pewnością! - uściskała mnie - A teraz wybacz, ale muszę wracać do malowania - dodała, więc pożegnałyśmy się i wróciłam do siebie.
            Czas do 16 niemiłosiernie mi się dłużył, lecz wreszcie wyszłam z domu. Przez to, że była 15.30 musiałam "trochę" sobie poczekać, ale potem zjawił się Niall i zapomniałam o wszystkich moich zmartwieniach.
- Cześć - powiedział i uśmiechnął się, ukazując przy tym aparat ortodontyczny.   

- Hej - odparłam, a on mnie objął. Zaczęliśmy iść przed siebie, nawet nie kontrolując, gdzie. Było całkiem inaczej, niż się spodziewałam - mogłam z nim porozmawiać na każdy temat, do tego był taki miły i wesoły.
- Myślałam, że okażesz inny - wyrwało mi się.
- Tak ? Jaki? - patrzył mi prosto w oczy.
- Zapatrzony w siebie, arogancki,... - zaczęłam wymieniać, ale przerwał mi.
- W sumie to ty też wydawałaś się inna - pokazał mi język.
- Interesujące - położyłam ręce na biodrach i skrzywiłam się.
- Żartowałem - uśmiechnął się, a ja w głębi duszy odetchnęłam z ulgą.
- Chyba muszę już iść - oznajmiłam, ponieważ ściemniało się, a nie chciałam iść sama po Londynie w ciemności.
- Odprowadzić Cię? - zaproponował, a ja się zgodziłam.
                 Z Niallem świetnie mi się rozmawiało, można było pożartować i pośmiać się, mimo to cały czas widziałam w nim.. jakby tylko przyjaciela. Wydawało mi się, że on we mnie też.
- Kto jest Twoim najlepszym przyjacielem w zespole? - spytałam ni stąd, ni zowąd, kiedy byliśmy już prawie pod moimi drzwiami.
- Lubię ich wszystkich tak samo - odparł, po czym pożegnaliśmy się. 


                W końcu byłam u siebie , opadłam na łóżko i niemal natychmiast zasnęłam. Jednak przed snem, doszło coś do mnie.. Chyba nie jest tak, jak mi się wydaje. Co do pewnej sprawy , zmieniłam zdanie..












____________________________________


   no to jest rozdział 3, wiem wiem dopiero :"D
ostatnio jakoś lepiej mi idzie pisanie, mam wenę, ale sami oceńcie :3
liczę na komentarze!


+ zapraszam na mojego pierwszego bloga: one-direction-lifee.blogspot.com 





























2 komentarze:

  1. Ciekawie. I słodko zarazem. Czyżby Kendra i Nialler bd mieć coś ku sobie ? A może to tylko wrażenie optyczne. Czekam na dalszy ciąg wydarzeń z życia Kendry i Floral :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzał! Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń